Share Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3  Next
#1PisanieWizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyPon Wrz 02, 2019 12:06 pm


Bajarz
Bajarz
Administracja
Administrator
Join date : 24/04/2017
Liczba postów : 230


Rozdział 1: Przygotowania


W Gospodzie Feniks, jak nigdy przedtem właściciele nie narzekali na gości.
Zacierali ręce, na każdego, kto tylko przekraczał próg przybytku. Zwłaszcza, na widok przyjezdnych, którzy rezerwowali pokoje na kilkanaście dni z całym zestawem posiłków.
Chcąc zwiększyć atrakcyjność lokalu, został on przyozdobiony różnymi kolorowymi ozdobami, na których widniały roślinne motywy. Do tego, świecące wieczorami lampiony, nadające nietuzinkowy klimat.
W środku zaś, na każdym ze stołów pojawił się biały obrus oraz wazonik ze świeżo zerwanymi kwiatkami. Na krzesłach czy ławach skóry zwierząt, aby każdy gość czuł się jak u siebie w domu.
Parapty przyozdobiono figurkami elfów w różnych pozach. Dla niektórych, była to lekka przesada, ale z gustami wszak się nie dyskutuje. Poza tym, reklama dźwignią handlu, tak przynajmniej tłumaczyli się właściciel przybytku.
Ze ścian zniknęły niektóre obrazy, te najmniej podobające się klienteli i zastąpiono je malowidłami przedstawiającymi historię Larnwick.
Na specjalnie przygotowanej scenie grała trupa muzyczna, przy której wielu gości podnosiło się z siedzisk, aby poddać się rytmom wygrywanej melodii.
Dzisiejszego dnia, Feniks był nieco spokojniejszy. Nie tylko z powodu pogody, ale i dlatego, że w mieście, za kilka godzin miał pojawić się posłaniec samych Hegemonów Kryształowego Królestwa Ziemi.
Nie oznaczało to jednak, że gospoda świeciła pustkami. Wręcz przeciwnie. Elfy, które zawitały to Larniwck spędzały czas rozmawiając i dyskutując na temat tego, co jeszcze jest powodem wizytacji królewskiej pary.  Wszak, nie wierzyły, że tęsknota i sprawdzenie, jak sobie radzą stanowiło pretekst do odwiedzin. Zakładały, że coś musiało się wydarzyć, pytanie tylko cóż takiego?
O elfach siedzących w gospodzie mówiło się głośno. Jakby nie patrzeć, nie była to mała grupa szpiczastouchych. Dlatego, co ciekawsi mieszkańcy, niby to na darmowy posiłek wybierali się do Feniksa. Oczywiście, bardziej chcieli dowiedzieć się, co elfiaki miały do powiedzenia, a nóż widelec dowiedzą się czegoś ciekawego.
Stąd, poza elfami można było spotkać, siedzących i udających, że robią cokolwiek mieszkańców Larnwick.
#2PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyPon Wrz 02, 2019 1:23 pm


Erestor Véneaná
Erestor Véneaná
Obywatel
Rycerz Zodiaku
Skąd : Namitto
Join date : 11/08/2017
Liczba postów : 84
Cóż, jak widać nie tylko ja wpadłem na pomysł zerknięcia do Gospody. Chciałem posłuchać co mieszkańcy Larwnick mówili o zbliżającym się przybyciu królewskiej pary. Sam zastanawiałem się, co ich skłoniło do przybycia tutaj. Powolnym krokiem wszedłem do tego jakże zacnego przybytku. W środku był spory tłum, a więc coś za czym nie przepadałem. Na chwilę więc stanąłem w wejściu chcąc się uspokoić. Gdy odzyskałem pewność siebie, a przynajmniej jej część wszedłem do środka i przywitałem gospodarza. Zacząłem się rozglądać za jakiś wolnym miejscem na uboczu. Gdy jakieś znalazłem udałem się od razu do niego, witając po drodze znajome twarze, zarówno te elfie jak i te ludzkie.
Zająłem miejsce a spojrzenie moich złotych niczym drogocenny kruszec oczu powędrowało na gości. Nasłuchiwałem rozmów. chcąc jak najwięcej usłyszeć. W pewnym momencie zacząłem oglądać wystrój gospody, który naturalnie różnił się od codziennego. Miło z ich strony, że wprowadzili z okazji przybycia pary królewskiej trochę zmian. Wiedziałem, że raczej robili to by przyciągnać klientów, ale tak czy siak - ładnie to wyglądało.
#3PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyPon Wrz 16, 2019 8:00 pm


Bajarz
Bajarz
Administracja
Administrator
Join date : 24/04/2017
Liczba postów : 230
Jak tylko Erestor pojawił się w karczmie wszystkie oczy skierował się na niego.
Nie od dzisiaj było wiadomo, że był Rycerzem Zodiaku, który wykazał się niesamowitą odwagą podczas walki z sakiki, mimo, że nie posiadał swoich mocy.
Od razu, został przywitany w bardzo radosny i otwarty sposób.
-Proszę, proszę. Kto to zawitał w moje skromne progi!- właściciel karczmy uśmiechnął się od ucha do ucha, patrząc na Erestora.-Jak się miewa mój ulubiony Rycerz Zodiaku?- rozłożył ręce w geście powitalnym.- Co myślisz o wystroju Feniksa, Erestorze?- widać było, że mężczyzna starał się, dość mocno przypodobać elfowi.
Jego niebieskie ślepia lustrowały uszatego, który myślał, że zazna spokoju w jakimś kąciku. Och, jak bardzo się mylił, tak bardzo.
Opiekun Fenika podrapał się po ostro zakończonej brodzie ozdobionej lekkim, ciemnym zarostem. Czarne włosy ułożone w artystycznym nieładzie poruszały się w rytm ruchów głowy ich właściciela.
-Jak tam, samopoczucie przed wizytą królewskiej rodziny z twojej rodzinnej planety, co?- oberżysta wyszczerzył się, aż zmarszczki ozdobiły jego lico.
Skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej, opierając je delikatnie o czerwony materiał koszuli.
Jeden z elfów, który siedział przy stolik pomachał w stronę Erestora.
-Co tak sam siedzisz?! Przyłącz się do nas, Erestorze!- elfisko uśmiechnęło się.
Młodzian liczył, że chłopak dołączy do nich.
Odgarnął kilka białych kosmyków z czoła, gdyż te co chwila na nie opadały.
-Myślicie, że co jeszcze jest powodem, że królewska parka zawita na Ziemię? No, nie powiecie mi chyba, że to tylko sama tęsknota za nami, bo nie uwierzę! Hahaha!- pokiwał głową, patrząc na pozostałych towarzyszy oraz towarzyszki.-Falenas, ty regularnie korespondujesz z królewskim szambelanem. Na pewno coś wiesz.- skinął głową w stronę młodej elfki mającej na nosie duże, okrągłe okulary.
-Jeśli uważasz, że z tego powodu otrzymuję informację o powodach wizytacji królewskiej pary, to jesteś w błędzie, Ylyndar.- skwitowała krótko Falenas.-Mogę jedynie spekulować, że chodzi o królewskie zaręczyny.- poprawiła okulary.-
-No weź, Fal, ty zawsze wszystko wiesz! Teraz, na pewno też!- Ylyndar nadął policzki.
Elfka wywróciła oczami.
-Podczas ostatniej rozmowy z szambelanem, zauważyłam, że nosi czerwoną szatę oraz złotą broszę z aureolą oraz skrzydłami i włócznią.- Falenas spojrzała po wszystkich.
-Amalgamat!- krzyknęli wszyscy równocześnie, poza kobietą oczywiście.
-Na to wychodzi. Któreś z królewskich dzieci stanie na ślubnym kobiercu. Nie wiem jednak, które z nich.- Fal oparła się wygodniej o siedzisko krzesła i spojrzała na Erestora. -Ty byłeś blisko z księżniczką, może masz jakieś informacje, Erestorze?-po jej słowach, wszyscy skierowali wzrok na Rycerza Zodiaku, licząc, że udzieli im jakiś odpowiedzi.
#4PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyPią Gru 13, 2019 10:31 pm


Erestor Véneaná
Erestor Véneaná
Obywatel
Rycerz Zodiaku
Skąd : Namitto
Join date : 11/08/2017
Liczba postów : 84
Niestety nie dane mi będzie zaznać odpoczynku w tym zacnym miejscu. No cóż, taki był urok pełnienia funkcji Rycerza Zodiaku. Pewnie kiedyś do tego przywyknę, póki co jednak miałem prawo czuć się trochę nieswojo, prawda? Przed otrzymaniem tego wyróżnienia byłem zwykłym przewodnikiem, który częściej widział zwierzęta niż ludzi. Czasami zdarzało mi się tęsknić za tamtymi czasami. Ale nie ma co wybrzydzać, trzeba skupić się na pozytywach i dobrze wypełniać swoją rolę!
-Karczmarzu
Delikatnie się mu ukłoniłem, gdy tylko przyszedł mnie przywitać. Ciekawił mnie fakt, czy podchodził tak do każdego, czy tylko do tych "bardziej rozpoznawalnych". Nie zaprzątałem sobie tym jednak głowy zbyt długo, gdyż ten zaczął zadawać pytania.
-Bardzo dobrze. Wystrój zaś robi wielkie wrażenie, nigdy nie widziałem tak pięknie wystrojonej gospody
Przyznałem szczerze, zresztą nie umiałem i nie lubiłem kłamać. Warto było tutaj przybyć choćby dla tego widoku. Na moich ustach pojawił się uśmiech i raz jeszcze powędrował wzrokiem po wnętrzu gospody.
-Któż by się nie cieszył się z przybycia do naszego pięknego miasta tak szlachetnych gości?
Zapytałem mężczyznę i odwróciłem się gdy usłyszałem wołanie. Zdecydowanie nie będę miał tutaj spokoju, no cóż. Przeprosiłem karczmarza i dosiadłem się do grupki elfów. Przywitałem ich i słuchałem ich rozmowy. Moje złote oczy patrzyły to na jednego to na drugiego. W końcu sam nie wiedziałem nic o powodzie przybycia do Larnwick królewskiej pary. A chciałem zaspokoić ciekawość.
Gdy usłyszałem o tym, że jedno z dzieci pary królewskiej stanie na ślubnym kobiercu opuściłem wzrok, czując ukłucie w sercu. Gdzieś tam była tęsknota za Shohirol i świadomość, że to ona mogła wkrótce wyjść za mąż napawała mnie smutkiem. Chociaż nie powinienem liczyć na żadną głębszą relację z księżniczką. Ona była córką władcy Namitto a ja Rycerzem Zodiaku na Ziemii. To nie była raczej ta sama liga. Moje serce jednak chyba nie zdawało sobie z tego sprawy.
Słysząc pytanie ocknąłem się i wziąłem oddech. Nie powinienem o niej rozmyślać przy innych.
-Przepraszam. Co do twojego pytania Fal, ostatnio widziałem się z nią przed opuszczeniem Namitto. Nie korespondujemy ze sobą. Jednakże, zakładam, że to książę wyjdzie za mąż. W końcu najważniejszym w rodzie jest by następca znalazł żonę i spłodził syna, prawda?
Zapytał ich, przechylając delikatnie głowę w bok. Nagle poczułem jak ktoś a raczej coś wysuwa się z mojego prawego rękawa.
[b]-Ktoś tu wreszcie wstał[/b]
Uśmiechnąłem się, widząc jak moja smoczyca wlepia zaspane ślepka to we mnie to w pozostałych przy stole. Niewątpliwie Córka Słońca była niecodziennym widokiem. Z tego co się dowiedziałem, byle kto nie mógł mieć miniaturowego smoka, czyli tak jak na Namitto. Była dla mnie nierozłączną towarzyszką i nie lubiła gdy ją zostawiałem. Dlatego też zabierałem ją ze sobą gdy tylko mogłem.

#5PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyNie Gru 22, 2019 11:01 pm


Bajarz
Bajarz
Administracja
Administrator
Join date : 24/04/2017
Liczba postów : 230
Właściciel karczmy witał tak, powiedźmy, że tylko niektórych gości.
Owszem, tych rozpoznawalnych też, niemniej darzył Erestora szacunkiem. Pamiętał doskonale, że chłopak, mimo, że nie posiadał swojej mocy Zodiakalnej stanął do walki przeciwko sakiki.
Gospodarz wypiął dumnie pierś, kiedy to elfi młodzian pochwalił go za dekoracje w przybytku.

Ach, serce, miłość wszędzie jest taka sama i jednakowa, dla każdego.
Nie patrzy na to, kto z jakiego stanu pochodzi. Po prostu wybiera nie pytania często zadając przy tym ból. Nic dziwnego, że Erestor tak źle się poczuł, słysząc informacje o królewskim ożenku.

-Coś mi się wierzyć nie chce, że nasz Erestorek nie koresponduje z księżniczką.- w oku Fal błysnęła jakaś iskra, a chytry uśmieszek zawitał na licu kobiety.- Przecież widać było, jak patrzyłeś na księżniczkę, ile kroć pojawiała się w zasięgu twojego wzroku.- zaśmiała się cicho.
-Nie śmiej się z niego.- Ylyndar podrapał się po czerwonym policzku.- Nie jemu, ekhm ekhm jednemu podoba się nasza księżniczka.- jego uszy zrobił się czerwone, aż po same koniuszki.-Więc daj chłopakowi spokój. Ty się nie znasz!- Yly spojrzał gdzieś w bok.
-Nie znam się, nie znam się. Znam się lepiej niż wy. - odwróciła głowę w bok.- Patrzysz tylko na księżniczkę, jakby innych kobiet nie było w pobliżu... - nastała wymowna cisza, po czym Falenas wstała i bez słowa udała się na stronę.

-Ale ty jesteś głupi Yly.- kolejna elfa, tym razem czarnoskóra pokiwała głową na boki.
-Co? Co ja takiego zrobiłem Ferio? - Yly popatrzył na wszystkich, a potem wlepił wzrok w Erestora, żeby ten wyjaśnił mu, co się stało.

-To księżniczka ma dostąpić zaszczytu ożenku.- dodarł do uszu wszystkich, chłodny oraz mało przyjemny głos.

Jego właścicielem był elf chochlik, co to ubrał się w czarny strój ze złotymi zdobieniami.
Wyglądał jak szlachcic.

-Para królewska przybywa na Ziemię, gdyż księżniczka buntowała się przed ożenkiem i uciekła. Prawdopodobnie tutaj, na Błękitną Planetę.- upił łyk cydru, który zamówił w wielkim drewnianym kuflu.

Znowu nastała cisza, a wszyscy czekali na to, kto pierwszy się odezwie. Może Erestor, a może Ylyndar, a może ktoś jeszcze inny.
#6PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyPon Gru 23, 2019 11:02 am


Erestor Véneaná
Erestor Véneaná
Obywatel
Rycerz Zodiaku
Skąd : Namitto
Join date : 11/08/2017
Liczba postów : 84
Wszyscy nadal to pamiętali, cóż... sam nie uważałem tego za jakiś wielki wyczyn - stanąć naprzeciw Sakiki. Zrobiłem po prostu to co winien zrobić każdy inny Zodiak na moim miejscu, nawet jeśli nie potrafiłem korzystać z mocy.. w sumie od tamtego dnia niewiele się zmieniło. Umiałem tylko wezwać pancerz i broń. No i nie miałem sowogryfa jak pozostali. Czyli byłem taką... połową Zodiaka? Albo ćwiartką?
Spojrzałem na Fal gdy ta się pokazała że wątpi w moje słowa. Widziałem tą iskrę w jej oczach.
-Wiesz, że nie potrafię kłamać Fal. Poza tym, pragnę przypomnieć, że do niedawna byłem zwykłym przewodnikiem. Nie miałem ani czasu ani możliwości wysłania wiadomości do rodziny, a co dopiero do niej
Powiedziałem, wpatrując się moimi złotymi oczami w elfkę. Później słuchałem już tylko ich rozmowy. Okazuje się, że księżniczka miała spore grono fanów ale nie powinienem się dziwić. W końcu z tej dyskusji wyszła mała kłótnia. Spojrzałem to na jedno to na drugie.
-Spokojnie. Tak to już jest zarówno w miłości jak i w zauroczeniu, że nie dostrzega się urody nikogo poza obiektem westchnień. Nie powinna być ona przyczyną kłótni.
Odezwałem się spokojnym tonem i posłałem im delikatny, przyjazny uśmiech. Do moich uszu dotarły zaraz po tym słowa, które zburzyły moje nadzieje. A więc jednak księżniczka... cóż, niepotrzebnie się łudziłem. Chociaż mimo wszystko to raczej książę powinien mieć priorytet jeśli chodzi o poszukiwania drugiej połówki.
Zapewne bym się zaśmiał słysząc jego następne słowa. Ale dobrze wiedziałem, że Larnwick może nie być tak bezpieczne jak niektórzy myślą. Oczywiście, prawdopodobieństwo, że Shohirol wybrała akurat Larnwick na miejsce swojego pobytu było raczej niewielkie to jednak miałem prawo czuć się zaniepokojony.
-Cóż, zdziwiłbym się gdyby poszła do ołtarza z własnej woli, jeśli to ktoś z rodziny narzucił jej męża.
Powiedziałem jakby zamyślony i podniosłem się a moja smoczyca spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Na nas chyba już pora
#7PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyNie Gru 29, 2019 10:02 pm


Bajarz
Bajarz
Administracja
Administrator
Join date : 24/04/2017
Liczba postów : 230
Nic dziwnego, że pamiętali.
Nie każdy miał odwagę, bez odpowiedniego przygotowania i sposobności stawić czoła sakiki. Niech się, zatem Erestor nie dziwi, że pamiętali. Zwłaszcza ci, których by w ogóle oto nie podejrzewał!

Chwilę ciszy przerwał czarnoskóry elfiak.
-A czy ja, Ulgrid powiedziałem, że ktoś ją z rodziny do tego ożenku zmuszał? – wlepił ślepia w Erestora. –Nie chciała ożenku na Namito, tylko tutaj, gdzie jej ukochany. – głos jegomościa był chłodny i poważny.

Pozostali zrobili wielkie oczy, kiedy elf chochlik podrapał się za prawym uchem.
-Co?! Jej ukochany jest tutaj?! – męska część siedzącego towarzystwa zaczęła patrzeć na siebie, to na rozmówcę, który to nie przestawał drapać się za uchem.
-Znamy go? Kto to jest? Gdzie on jest? Chcemy go poznać! – każdy przekrzykiwał się wzajemnie, nie przestając obserwacji Ulgrida.
-Połowa dworu wyszła przez niego na idiotów. – elfiak nadal delektował się trunkiem, który powolutku kończył się.
-Przez kogo, połowa dworu wyszła na idiotów? – Yly zmarszczył brwi, myśląc przy tym intensywnie.
- Dobre pytanie.- rzucił jakiś inny elf.
Ulgrid spojrzał tylko po zamyślonych, po czym pochylił się w stronę Erestora, aby szepnąć mu na ucho.
-Dobrze ci radzę stary, spierdalaj nim się zorientują i spróbują cię rozszarpać...Chociaż z drugiej strony, na wypadek wszelki mam prażoną kukurydzę, jakbyś nie zdążył dać dyla.- Ulg, lekkim skinieniem głowy wskazał na drzwi do przybytku, co to otwierały się od czasu do czasu. –To będzie ciekawe widowisko, Rycerz Zodiaku rozszarpany przez zakochanych w księżniczce, bo wybrała jego, a nie któregoś z nich.- chochlik jak to chochlik był jakże iście przyjemny i uprzejmy, oczywiście w sarkastyczny sposób.
Nikt, z tego całego zamieszania, nie zwrócił uwagi na smoczego towarzysza, jakim była mała gadzinka elfa. No dobra, może prawie nikt, a raczej głównie szpiczastouche towarzystwo.

Pozostali goście, w tym właściciel karczmy, musieli sobie podyskutować na temat urokliwego stworzenia towarzyszącego Eresterowi.

Jeśli, Erestor faktycznie chciał uciekać, to miał jeszcze dobrą chwilę. Chyba, że wolał mierzyć się z tymi wszystkimi zauroczonymi księżniczką elfami i dostarczyć rozrywki Ulgridowi, to inna sprawa...
#8PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyPon Gru 30, 2019 9:56 pm


Erestor Véneaná
Erestor Véneaná
Obywatel
Rycerz Zodiaku
Skąd : Namitto
Join date : 11/08/2017
Liczba postów : 84
I zaliczyłem małą wtopę, no cóż, źle zrozumiałem to co powiedział. Może zbyt dużo czasu spędziłem na Ziemi, gdzie małżeństwa z przymusu są czymś normalnym? Chociaż na Namitto bywało podobnie, z tego co pamiętam. Przeprosiłem chochlika i spojrzałem na pozostałych, którzy trwali w ciszy. Po chwili Ulgrid znów zaczął mówić. Sam mocno się zdziwiłem gdy ten powiedział o tym, że Shohirol przybyła tu dla swojego ukochanego. Cóż, kolejny słowa, kolejny cios. Przynajmniej tak czułem dopóki znów nie zaczął mówić.
Może chodzi o drugą połowę?
Zapytał sam siebie, nie mogąc uwierzyć w to co on mówił. Spojrzałem raz jeszcze na pozostałych, by sprawdzić czy zrozumieli  o kogo chodzi. Zaraz jednak usłyszałem coś co rozwiało wszelkie moje wątpliwości. Rzeczywiście chodziło o mnie i powinienem się stąd zbierać, tak jak radził chochlik.
-Dziękuję
Posłałem mu słaby uśmiech po czym szybko się podniosłem, tak by robić jak najmniej hałasu i podszedłem jeszcze do barmana. Wręczyłem mu "mały" napiwek. Nie zagrzałem tu długo miejsca i nie zdążyłem niczego zamówić, a więc i  barman nie zdążył zarobić. Zaraz po tym szybko wyślizgnąłem się z tego jakże zacnego budynku i ruszyłem w kierunku domu. W końcu gdyby Shohirol mnie szukała to na jej miejscu zacząłbym właśnie do domu. W końcu prędzej czy później musiałem tam wrócić. Możliwe, że nie był to najlepszy pomysł ale chwilowo nic nie przychodziło mi do głowy. Byłem jednocześnie szczęśliwy i przerażony, radosny i niepewny. Nieprzyjemne połączenie, jeśli mam być szczery.
-Długo sobie nie porozmawialiśmy, co mała?
#9PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyWto Gru 31, 2019 3:02 am


Bajarz
Bajarz
Administracja
Administrator
Join date : 24/04/2017
Liczba postów : 230
I na szczęście Erestora, dobrze się stało, że zdecydował się na tak zwany taktyczny odwrót.
Jak już, był w bezpiecznej odległości, to wtedy ktoś zdał sobie sprawę z tego, że to właśnie chodziło o niego. Wszak, nie trudno było zgadnąć, że to właśnie Erestor był tym, co najbardziej ukochał zagadki i sprawił, że pół dworu wyszło na idiotów.
Oczywiście, nie mogło zabraknąć reakcji zazdrości chłopakowi. Nie dość, że najpierw został wybrany przez Astralny Kryształ, to jeszcze księżniczka wybrała właśnie jego.

Może myślenie Erestora, było dobre, że Shohirol będzie go szukała w jego domu, ale zapomniał o jednej rzeczy. Dziewczyna rzadko bywała na Ziemi. Ostatni raz kiedy tu była było...Dość dawno, a i sporo rzeczy się w Larnwick zmieniło. Poza tym, na Wielką Dwójcę Stwórców, Erestot nigdy nie pokazał jej, gdzie mieszkał aktualnie. Wszak, na samym początku, wszystkie przybyłe na Ziemi elfy, późniejsi przybysze także, mieszkali w Pałacowych pokojach. A skoro, Erestor nie korespondował z Shohirol, to niestety, nie mogła wiedzieć, gdzie on teraz mieszkał.

Rozmowa elfa z jego podopieczną, nie trwała zbyt długo, gdyż znajomy łopot skrzydeł zaczął docierać do szpiczastych uszu.
#10PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyWto Gru 31, 2019 3:14 am


Pino
Pino
Postać Niezależna
Skąd : Boski Świat
Join date : 13/08/2017
Liczba postów : 21
Pino, cały dzień poszukiwał i Erestora i Avenatha. Hav potrzebował i jednego i drugiego, ale z powodu przeziębienia nie miał siły ich szukać.
Zatem poprosił Śnieżną Sowę o niewielką pomoc. Na jego szczęście, Pino też potrzebował obydwu Rycerzy. Jednak, jak na złość, nie mógł znaleźć ani tego, ani tego.

Na widok elfa, rozradował się niemiłosiernie.
-Erestorze!- zawołał, przelatując nad łepetyną elfa. –Jak dobrze, że cię znalazłem. – zatrzepotał skrzydłami, po czym bez żadnych ceregieli władował się Erestorowi na cymbał.-Musisz mi pomóc, ale najpierw... – łapą postukał głowę chłopaka.-...Musimy znaleźć tego obiboka Avenatha! – Pino pochylił się tak, aby spojrzeć w złote ślepia białowłosego.

Zabawnie wyglądało, kiedy to dość sporych rozmiarów sowa siedziała elfowi na łbie i patrzyła na niego do góry nogami.

-Wykluły się nowe sowogryfy. – odparł całkiem poważnie biały pierzak.- Oznacza to, że przyszła kolej na ciebie, żebyś, a raczej żeby Sowogryf wybrał ciebie, za swojego jeźdźca. Jak Avenath się znajdzie, to będzie miał cię zabrać do ich legowiska. Ja niestety nie mogę, Hav złapał przeziębienie i jego moc, nie wiem czemu strasznie wariuje.- Pino wyprostował się i podrapał pazurem po łbie.-Swoją drogą, coś taki pełen wszystkich emocji na raz? Czyżbyś denerwował się, aż tak wizytacją pary królewskiej? – znowu, spojrzał tak, aby do góry nogami patrzeć w elfie ślepia.-Nie martw się, będzie dobrze. Musimy tylko być czujni. Właśnie...też bym zapomniał, jak już dostaniesz swojego Sowogryfa, to musicie z tym obibokiem udać się do pani burmistrz, żeby ustalić plan wdrożenia ochrony całej tej wizytacji. Poza tym, ten jeden sakiki nadal gdzieś tu krąży. Trzeba by było na niego zapolować, ale nie wiem, czy dacie sobie radę bez Hava. – Pino westchnął dotykając dziobem elfiego nosa.

Wyczekiwał teraz tego, co Erestor powie.
Nadal nie miał zamiaru schodzić z elfiej łepetyny, bo było mu zwyczajnie bardzo wygodnie, ot co.[/b]
#11PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyWto Gru 31, 2019 1:16 pm


Erestor Véneaná
Erestor Véneaná
Obywatel
Rycerz Zodiaku
Skąd : Namitto
Join date : 11/08/2017
Liczba postów : 84
A najśmieszniejsze było w tym wszystkim to, że nie miałem żadnego wpływu na wybór na Zodiaka a i z wyborem księżniczki miałem raczej niewiele wspólnego. Co do kwestii Shohirol.. cóż położenie mojego domu nie było raczej wielką tajemnicą. Wystarczyło jedynie zapytać...
Szansa na przypadkowe spotkanie jej na ulicy była raczej niewielka, poza tym Shohirol raczej podróżowała w przebraniu. Inaczej łatwo zostałaby rozpoznana, a co byłoby później łatwo się domyśleć.
Moje rozmyślania przerwało przybycie dobrze mi znanej i lubianej przeze mnie sowy.
-Witaj Pino
Chociaż w naszej dosyć krótkiej znajomości mieliśmy małe zgrzyty to chyba już się pogodziliśmy. Dzięki mojej poprzedniczce zmieniłem swoje nastawienie do opiekuna i zacząłem go rozumieć. Z naciskiem na zacząłem, bo czasami ma się ochotę mu nagadać. Ale to tylko czasami..
-Pewnie śpi
Spojrzałem na Pino, który zajął miejsce na mojej głowie i z trudem stłumiłem parsknięcie śmiechem. Było to niewątpliwie urocze, chociaż wolałbym żeby siedział na ramieniu. Ale tak też może być.
-Sowogryfy...
Powiedziałem na głos, pogrążajac się na chwilę w rozmyślaniu na temat tych szlachetnych zwierząt. Miałem okazję już poznać Black Star... i jej dosyć dziwną zazdrość o Avego, niezwykle zabawną i uroczą swoją drogą. Z rozmyślania wyrwało mnie pytanie Pino. Kaszlnąłem głośno i opuściłem głowę. Odezwałem się cicho.
-Księżniczka elfów przybyła na Ziemię... najprawdopodobniej bez ochrony i w przebraniu
Powiedziałem cicho, nie wspominając słowem o celu jej wizyty. Pino  i tak zrozumie, jeśli będzie chciał. Wspomnienie o sakiki wywołało u mnie przerażenie. Nie dość, że Shohirol łazi sobie sama po Larwnick to jeszcze mamy tu Sakiki? A bez pomocy Hava to polowanie może się źle skończyć.
-Wiesz, że nie potrafię zamienić sakiki z powrotem w człowieka. Podczas ostatniej walki urwał mi się film po pojawieniu się pancerza
Przypomniałem mu cicho i ruszyłem powoli przed siebie. Sakiki, Shohirol, sowogryf i przybycie pary królewskiej. A sprawnych Zodiaków było aktualnie dwóch. Świetnie... zapowiada się katastrofa.
#12PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyCzw Sty 02, 2020 1:02 am


Pino
Pino
Postać Niezależna
Skąd : Boski Świat
Join date : 13/08/2017
Liczba postów : 21
-Może i śpi, jak to wampir za dnia. Tylko ,ze jest mi potrzebny! Właściwie to bardziej tobie. – Pino otrzepał się, po czym przetuptał na elfie ramię.

Nie chciał już, męczyć swoim ciężarem, o tak za dużo było ostatnio ciasteczek jakimi raczył go Arikko. Tylko to musiała być tajemnica, wszak Opiekun Zodiaku dbał o linię!

-Jeeeeśli... – popukał skrzydłem elfa, widząc jego chwilowe zawieszenie – O tej wariatce Black Star, to się nie przejmuj. Nie każdy sowogryf taki jest. Avenath, mimo czasami swojego kretynizmu urok, który sprawia, że ekhm ekhm...uchodzi za bardzo uroczego chłopczyka. Nawet bym stwierdził, że masz sporą konkurencję. – Pino wlepił ślepia w oczy rozmówcy. –Sporo istot, nim jeszcze był Rycerzem, jest zazdrosna o niego. Chociaż nie powiem, Avenath ma w sobie coś takiego, że nie wiem sam...Nawet Kain potrafi być o niego zazdrosny. Gdybyś tylko widział, jak odgonił każdego adoratora czy adoratorkę tego chłopca. Brrr! Black Star i jej zazdrość, przy zazdrości Kaina to nic! – poruszył skrzydłami demonstracyjnie.

Na słowa wypowiedziane o księżniczce, Pino podrapał się piórem po łepetynie.
-To już rozumiem, czemu pani burmistrz wysłała ekipę poszukiwawczą, kiedy byłem u niej. Dobrze wiedzieć, dobrze wiedzieć. Niemniej, nie czuję energii księżniczki w Larnwick. – na kolejne słowa elfa mina Pino była bezcenna- Jestem pewien, że wspominałem ci o tym, że aby pierwszy raz przywdziać zbroję musisz być bliski śmierci. – aż magiczna istota zaczęła mieć wątpliwości przez moment, czy faktycznie taka informacja trafiła do Erestora. –Skoro masz już zbroję, to wystarczy, że naładuję twój kryształ i jak zajdzie potrzeba to użyjesz zbroi. – zaczął łopotać skrzydłami, nie bacząc, że może walnąć Erestora w twarz. –Dlatego potrzebujemy Avenatha! Musi ci o wszystkim opowiedzieć, skoro Hav jest chory.- trochę białych piór spadło na ziemię. – Chodźmy do Avego do domu, a jak tam go nie będzie, to zajrzyjmy do Siedziby Zodiaku. Najwyżej poczekamy do wieczora, aż ten melepta się obudzi, jeśli będzie spać. – odparł Pino, po czym oderwał się pazurkami od ramienia Erestora, aby zawisnąć w powietrzu.
#13PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyPią Sty 03, 2020 10:10 am


Erestor Véneaná
Erestor Véneaná
Obywatel
Rycerz Zodiaku
Skąd : Namitto
Join date : 11/08/2017
Liczba postów : 84
-Wybacz ciekawość, ale czy ty nie mógłbyś mnie zaprowadzić?
Zapytałem kierując na niego swój wzrok, gdy ten zaczął pukać mnie po głowie swoim skrzydłem. Pokręciłem głową z uśmiechem. Black Star była na swój sposób urocza w tej zazdrości o Avego. A on był zazdrosny o nią więc uzupełniali się w tym świetnie. Zresztą Black chyba zdążyła mnie polubić, przynajmniej trochę, przez moje komplementy i zainteresowanie nią. W końcu uwielbiałem wszystkie zwierzęta a Black była pierwszą sowogryfką, którą dane mi było spotkać
-Ja konkurencję? Nie zamierzam konkurować z towarzyszem
Odpowiedziałem szczerym i spokojnym tonem. W końcu czy tego chcieliśmy czy nie byliśmy teraz przyjaciółmi, a przynajmniej towarzyszami broni. Podobnie jak Hav, doborowa kompania nie ma co. Ciapowaty wampir, pyskaty elf, a nad nami ponury smok dręczony przez katar... no i oczywiście urocza sowa.
Odetchnąłem z ulgą gdy Pino powiedział, że księżniczki nie ma w Larnwick. Czyli sakiki jej nie zagrażał, przynajmniej póki co. Nie wiedziałem co myśleć o tym, że już wysłano grupę na poszukiwania. Z jednej strony, jeśli ją znajdą to będzie bezpieczna, z drugiej wtedy pewnie wróci na Namitto. Z zamyślenia wyrwało mnie spojrzenie Pino i jego mina, przez którą z ust wyrwało mi się parsknięcie.
Waląc go pancerzem po głowie raczej nie wróci do swojej normalnej postaci
Powiedziałem do siebie w myślach. W końcu ostatnio urwał mi się film i niczego nie widziałem. No cóż, muszę uznać, że gdy nadejdzie czas będę wiedział co zrobić. Hav już mi skóry nie uratuje.
-Niech będzie
Powiedziałem a gdy Pino się ode mnie oderwał ruszyłem przed siebie. A wiec za Pino do Avego!
#14PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptySob Sty 11, 2020 1:07 am


Pino
Pino
Postać Niezależna
Skąd : Boski Świat
Join date : 13/08/2017
Liczba postów : 21
-Dlatego, że muszę pilnować Hava.- Pino spojrzał na Erestora.-Poza tym, Avenath też musi nauczyć się trochę odpowiedzialności. I nie mogę wam ciągle pomagać. Nie zawsze będę przy was. – przyglądał się rozmówcy z powietrza.-Nie zapominaj, że mam też obowiązki w swoim świecie. Też, od czasu do czasu muszę się tam udać. – zatoczył koło nad głową elfa.-Sowogryf wybierze cię sam. – wyjaśnił krótko.-Czekaj, czekaj. Muszę naładować twój Klejnot Zodiakalny. – Pino zawisł w powietrzu naprzeciwko Erestora.

Przyglądał mu się przez chwilę, po czym zamknął powieki.
Jak tylko je otworzył, oczy Pino zalśniły jasnym blaskiem. Na jego czole pojawił się symbol przypominający półksiężyc odwrócony ostrymi końcami do góry. Z niego, wystrzeliło jasne światło, wprost na Klejnot Zodiaku, który miał przy sobie elf. Magiczny kamień, zalśnił mocniej, po czym przygasł.

-Jeśli coś się stanie, możesz wezwać zbroję.- Pino utrzymywał się w powietrzu, patrząc na białowłosego elfa.- W sumie, wiesz ty w ogóle, jak wezwać zbroję, kiedy już ją zdobędziesz? – nie był pewien, czy przekazał Erestorowi odpowiednie informacje, kiedy to spędzali ze sobą wcześniej czas.-Przez to całe zamieszanie, z sakiki, moim tymczasowym powrotem, zaczynam się zastanawiać, czy należycie przekazałem ci wszystkie, niezbędne informacje. – poruszał powoli skrzydłami.-W sumie, mogę ci opowiedzieć w drodze po Avenatha. – kiwnął łbem, po czym poczekał, aż Erestor się ruszy, aby móc lecieć obok niego i odpowiadać na nurtujące elfa pytania dotyczące zodiaku.
#15PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyNie Sty 12, 2020 9:34 pm


Erestor Véneaná
Erestor Véneaná
Obywatel
Rycerz Zodiaku
Skąd : Namitto
Join date : 11/08/2017
Liczba postów : 84
Niestety wszelkie nadzieje na pomoc Pino w tej kwestii znikły i musiałem zdać się na Avenatha. Nie żeby Ave był zły czy coś... ale pójście na miejsce z Pino było po prostu szybszym rozwiązaniem. Patrzyłem na mojego sowiego opiekuna z dołu, słuchając jego słów.
-Niestety.
Powiedziałem cicho. Pino był niezbędny Zodiakom do funkcjonowania. Poza tym był inteligentny i jego rady byłyby z pewnością duża pomocą. Oczywiście był też doświadczony, w przeciwieństwie do mnie.
-Czy kryształ może się po jakimś czasie rozładować jeśli nie będę używać zbroi?
Zapytał z ciekawości gdy pan Przeurocza Sówka ładował mój kryształ. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na rozmowy... więc nic dziwnego, że sporo rzeczy mi umknęło. Jak choćby sposób wezwania pancerza. Gdy Pino mnie o to zapytał pokręciłem przecząco głową. Ostatnio usłyszałem, że pancerz pojawi się gdy moje życie będzie zagrożone. Ale nie mogę przed każdą walką obrywać bełtem w serce prawda?
-Tak to w życiu bywa, ciągle jakieś komplikacje. Chętnie posłucham
Powiedział spokojnym głosem i posłałem sowie uśmiech. Darzyłem go szacunkiem, który zresztą mu się całkowicie należał. Chociaż początki naszej znajomości nie były różowe to miałem nadzieję, że wszystko naprawię. I chyba powoli mi się udawało.
#16PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyWto Sty 14, 2020 2:11 am


Pino
Pino
Postać Niezależna
Skąd : Boski Świat
Join date : 13/08/2017
Liczba postów : 21



-Hmm? – spojrzał na Erestora, słysząc, coś w rodzaju cichego szeptu. –[/b] Mówiłeś coś?[/b] – wolał się zapytać i upewnić, czy na pewno nie przesłyszało mu się.
Przyglądał się uważnie elfowi, z którym rozmawiał.
Musiał przyznać, że Erestor wydoroślał od kiedy został Rycerzem Zodiaku. Zrobił się taki bardziej odpowiedzialny i chyba pewniejszy siebie. Czuł, że to też mogło być za sprawą Kryształu, który w jakiś sposób oddziaływał na każdego wybrańca.
-Tak, jak najbardziej może. – Pino rozejrzał się dookoła, po czym uniósł wysoko, nad głową Erestora.
Przeleciał w powietrzu, w kształcie koła nad elfem.
Wszędzie, zaczął lśnić złoty pyłek, który bardzo szybko zniknął, tak szybko jak się pojawił.
-To zabezpieczenie, żeby przypadkiem nikt nas nie usłyszał, wiesz niepowołany ktoś.- podkreślił ostatnie słowa. –Widzisz, kiedyś Kryształy miały nieograniczoną moc. Chociaż jak teraz skrywały w sobie zbroje, zaklęte magią Apokalipsy. – Pino usiadł na ramieniu Erestora.- Wiesz, pierwsi Rycerze Zodiaku byli powołani bezpośrednio przez Apokalipsę oraz Solarę, do obrony wszystkich światów i było ich tylko dwunastu. Dwunastu wybrańców z różnych światów dostąpiło zaszczytu poznania Wielkich Stwórców i zamieszkania w ich pałacu. – głos Pino, jakby stracił tą radosną nutę, która była wcześniej wyczuwalna. –Podobnie jak wy teraz, Rycerze Zodiaku posiadali Astralne Formy, ale mogli jej użyć tylko w ostateczności. I zanim zapytasz, tak Forma Astralna to najpotężniejsza broń Rycerzy Zodiaku. – spojrzał na Erestora. – I tak, wasi poprzednicy strzegli porządku, do czasu... – Pino nagle zamilkł, na dość dłuższą chwilę.
Zdecydowanie, Boski Opiekun był bardzo smutny.
Żal i smutek, aż biły od niego.
-Nastała ta cholerna Cisza...Widziałem to wszystko...jak Rycerze Zodiaku walczyli z czymś, co powoli zabijało każdy żywy świat. – zamknął powieki, po czym je otworzył. – Cała dwunastka oddała życie w walce z Ciszą. Użyli swojej Formy Astralnej, żeby ratować to, co mieli ochraniać. Apokalipsa był tym tak poruszony i wstrząśnięty, że uznał, iż nigdy więcej nie powoła Rycerzy Zodiaku. I mimo usilnych starań z jego strony, chcąc przywrócić ich do życia...nic się nie stało. Forma Astralna zabrała ich ciała oraz dusze na wieki. Nawet Sama Śmierć nie mogła sprawić, aby ich iskry zalśniły na nowo. Wyglądało to tak, jakby się zwyczajnie wypaliły. Możliwość reinkarnacji nie była im dana. – Pino spojrzał w niebo.

Błękitny nieboskłon ozdobiony był chmurami, które leniwie przesuwały się w stronę miasta. Liście tańczyły na wietrze, szumiąc delikatnie, ale w sprawiając, że atmosfera robiła się jeszcze bardziej nostalgiczna niż dotychczas.

-Forma Astralna to niewyobrażalna moc, która jest w stanie zabić Iskrę Duszy, Erestorze. Oni wszyscy umierali w boleściach, ja do tej pory mam to przed oczami. To jak umierając, jeszcze starali się zwalczyć Ciszę. Jak ich ciała, to obrzydliwe coś pożerało, a Iskra Duszy, powoli zamieniała się, z jasnego, bijącego światła, w coś co przestawało lśnić. Ich Iskry zamieniły się w zwykłe kamienie bez życia, które z czasem rozsypały się w pył. Tyle zostało z pierwszych Rycerzy Zodiaku...Wspomnienie, bolesne wspomnienie, ale są też i dobre chwile. – Pino nie przestawał patrzeć w niebo. –Teraz, Rycerze Zodiaku, gdy już powrócili owszem, nadal mogą używać Formy Astralnej, ale nie w pełnym wymiarze mocy. Jeśli to zrobią, spotka ich ten sam los co pierwszą dwunastkę. Ja...nie chciałbym, żeby przytrafiło się to komukolwiek z Was, czy innym Rycerzom. To jest... – urwał i spojrzał na Erestora. – Boski Opiekun jest po to, żeby nasycić odpowiednią ilością mocy Kryształ Zodiakalny, żeby nigdy więcej, ta granica Formy Astralnej nie została złamana. Dlatego też, tylko Przywódca, może osiągnąć nieco wyższy poziom niż pozostali. Stąd wasze amulety. To takie, drugie zabezpieczenie, przed tym, żeby nie przekroczyć tej granicy. A nawet, jeśli zostanie przekroczona, to i tak zostanie przekazana przywódcy. Także, jeśli któremuś z was coś się stanie, przekroczy granicę to Hav weźmie to na siebie. – Pino nie przestawał przyglądać się rozmócy. – Hav, temu was tak naciska, bo bierze pod uwagę to, że granica Formy Astralnej może zostać przekroczona i jeśli jego zabraknie, to dacie sobie radę bez niego. – Boski Opiekun westchnął głośno. – Żeby przywołać teraz zbroję, wystarczy, że po tym jak już go naładuję, Kryształ, czyli to co zrobiłem, ucałujesz go i wyrzucisz w powietrze. Zbroja sama się pojawi i automatycznie zawędruje na twoje ciało. Zaraz zapytasz, czemu pocałunek, więc odpowiadam. Po to, żeby nikt nie powołany, nie dobrał się do Kryształu. Podczas pocałunku wytwarza się, coś w rodzaju magicznej reakcji, która jest kluczem do zbroi. Rycerz musi tego chcieć z całego serca, bo inaczej nie pojawi się. Tylko, za pierwszym razem, wybraniec musi być bliski śmierci, aby zbroja się ujawniła. –znowu, Pino spojrzał w niebo. – Musisz strzec Kryształu. Nikt nie może wiedzieć, gdzie go ukrywasz. Jeśli ten, zostanie ci odebrany, zapadniesz w śpiączkę i póki ten się nie pojawi, obok ciebie nie obudzisz się. I nie muszę chyba mówić, co się stanie jeśli twój Kryształ zostanie zniszczony...prawda? – ponownie, spojrzenie Boskiego Opiekuna zawędrowało na rozmówcę. – Jak widzisz, wasze zadanie jest bardzo ważne, wyjątkowe, ale i niebezpieczne. – zamknął i otworzył powieki. – Może i za bardzo na was naciskam, ale chcę, abyście dali sobie radę, żeby nie powtórzyło się to, co wtedy...bo nie rozumiem, czemu Kryształy Zodiakalne, nie uchroniły ich przed mocą Pride...Po prostu, nie rozumiem... – Pino opuścił nieco łeb w dół. –Zacząłem się zastanawiać, czy może to oznaka, że Rycerze Zodiaku to nadal istoty żywe mogące skazić swoje serce ciemnością, tak jak każdy z nas...nawet Boscy Opiekunowie czy Bogowie... – spojrzał gdzieś w dół, odwracając wzrok od elfa.
#17PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptySro Sty 15, 2020 9:29 pm


Erestor Véneaná
Erestor Véneaná
Obywatel
Rycerz Zodiaku
Skąd : Namitto
Join date : 11/08/2017
Liczba postów : 84
Pokręciłem przecząco głową na znak, że nic ważnego. Cóż, niewątpliwie się przynajmniej trochę zmieniłem. Wpływ na to mieć mogło wiele czynników. Nie tylko kryształ ale także sama świadomość tego, że aktualnie jestem Zodiakem. Świadomość, że jestem odpowiedzialny za bezpieczeństwo Larnwick i jego mieszkańców, że powinienem być wzorem dla innych i podtrzymywać ich na duchy gdy zajdzie potrzeba, dawać im nadzieję na spokojne jutro.
Pokiwałem głową, gdy usłyszałem odpowiedź. A więc kryształ nie będzie wiecznie naładowany i nawet jeśli nie będę zmuszony do wzywania zbroi to i tak będę musiał udawać się do Pino by go naładował. Cóż, było to małe utrudnienie ale nie mogłem nic z tym zrobić. Zresztą, powinienem się spodziewać tej odpowiedzi. Gdy Pino zaczął nade mną latać moje oczy podążały za nim. Chwilę później zrozumiałem jaki był jego cel.
Umilkłem całkowicie, uważnie słuchając jego słów. Dwunastka Zodiaków, którzy sprawowali opiekę nad wszystkimi światami? Musieli być naprawdę silni... i dobrze zgrani. Teraz każda grupa pilnowała znacznie znacznie mniejszego terenu. Ciekawe czemu? Może to przez te ograniczenia o których Pino wspomniał później?
Gdy wspomniał o tym jak cała dwunastka poległa, na mojej twarzy pojawił się smutek. Opuściłem głowę i zamknąłem oczy. Poświęcenie... nieodłączna rzecz w służbie Rycerza Zodiaku.
-Współczuję ci tego widoku Pino
Powiedziałem wystarczająco głośno by ten mógł usłyszeć i wróciłem do słuchania go. Podniosłem wzrok z ziemi i przeniosłem na niego. Co do pocałunku... tego się zdecydowanie nie spodziewałem. Może dlatego właśnie to a nie coś innego? Gdy ten kontynuował pokiwałem głową. Tak.. domyślałem się, co się stanie jeśli kryształ zostanie zniszczony.
-Czy mogę wezwać zbroję bez wyciągania kryształu?
Zapytałem go i popukałem się w diadem na czole. Tak, to będzie raczej kłopotliwe by go wyciągać podczas walki. No cóż, najwyżej trzeba będzie zmienić miejsce gdzie go trzymam.
-Możliwe że czas przyniesie odpowiedzi
Odezwałem się znów po czym uniosłem dłoń i pogłaskałem po łebku z uśmiechem. Tak, nadal pamiętałem tą poradę od mojej poprzedniczki. Gdy o niej pomyślałem na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Pamiętałem to spotkanie, gdy byłem załamany. To ona mnie pocieszyła i pomogła się podnieść.
-Opowiesz mi o Nautiqi Moore? Pierwszej która była Rycerzem Pegaza?
Zapytałem, cały czas patrząc na Pino i jeśli ten się nie sprzeciwiał nadal go miziałem. Cóż mogłem poradzić, że kochałem zwierzęta. Nawet te, które znały każdy język i wkurzone raziły prądem i wbijały pazury... tak to też nadal pamiętam. Co tu dużo mówić, zasłużyłem wtedy na to.
#18PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyCzw Sty 16, 2020 1:25 am


Pino
Pino
Postać Niezależna
Skąd : Boski Świat
Join date : 13/08/2017
Liczba postów : 21
-Nie ma co współczuć, Erestorze. Przeszłość, to przeszłość. Nie zmienimy jej. – Pino czuł, jak wiatr tańczy pomiędzy jego piórami. –Widziałem śmierć Rycerzy Zodiaku dwukrotnie. Raz, tylko jako obserwator, ale później...chyba nie muszę mówić, że nie byłem tylko obserwatorem. Widzisz, może po prostu byłem i nadal jestem za mało doświadczony na opiekuna Rycerzy Zodiaku. Wy, jesteście drugą drużyną, którą muszę się opiekować. – odparł po chwili. - Niestety nie. To swoistego rodzaju zabezpieczenie. Kryształy Zodiakalne mają zbyt potężną moc, żeby można było od tak, wezwać zbroję czy korzystać z ich mocy. – odpowiedział na zadane pytanie. –Możliwe, że przyniesie, a możliwe, że niektóre pytania zostaną bez odpowiedzi. – Boski Opiekun westchnął tylko.

Nie przeszkadzało Pino ta, odrobina dozy przyjemności.
Wszak, kto nie lubi być drapanym czy mizianym? No właśnie!

-Nautiqa nie była pierwszym Rycerzem Pegaza, Erestorze. Zwyczajnie, była twoją poprzedniczką. – Pino westchnął. – Zamiast opowiadać, wolę ci pokazać. – Boski Posłaniec wlepił ślepia w Erestora.

Oparł się czołem o czoło elfa.
Zamknął powieki, a chłopak mógł poczuć ciepło jakie zaczęło przenikać przez jego ciało. Nie minęła chwila, a Erestor miał możliwość wejrzenia we wspomnienia Pino.
Mógł dostrzec, jak Boski Posłaniec pierwszy raz spotyka Nautiqa, kiedy to spadł jej, dosłownie na głowę. Kobieta, nic sobie z tego nie robiła. Śmiała się tylko i od razu zauroczyła się puchatym stworzeniem, myśląc, że to jaki anioł, co to z nieba spadł.
Później, jak niedowierzała, że została wybrana przez Kryształ i jak pierwszy raz dobyła zbroi, zaraz po tym, gdy sakiki zrzucił ją z klifu. Zaraz potem, użyła swojej mocy, aby pozbyć się potwora i uratować dzieci. Z uśmiechem na twarzy straciła przytomność.
Sowogryf, który potem, stał się jej przyjacielem i wierzchowcem, zaatakował ją, tak jak opowiadał Pino odnośnie ich zachowania. Miał na szyi czarną plamę, układającą się w coś, w rodzaju serca. To wspomnienie, zaraz potem zamieniło się w takie, gdzie Nautiqa latała na sowogryfie wraz z Pino, a obok niej pozostali Rycerze Zodiaku.
Nawet, Pino słuchał jak śpiewała oraz grała na małej harfie, a inni przychodzili jej słuchać. Później, jak na balu, tańczyła z Pino, który przybrał ludzką formę. Wtedy, przez moment, Erestor mógł poczuć, że kobieta była naprawdę ważna dla Boskiego Opiekuna. Mógł to także, wyczytać ze spojrzenia kobiety, kiedy patrzył oczami Pino.
Kilka wspomnień nawiązywało do czasu, jaki spędzali na łonie natury. Kochała przyrodę tak samo, jak Erestor. Może nawet bardziej niż on. Zwierzęta lgnęły do niej, nie ważne czy były to drapieżniki czy wręcz przeciwnie. Ona miała w sobie coś, jakąś wewnętrzną magię, która nie została zablokowana, nawet gdy została Rycerzem Zodiaku.
Podczas walk, widać było, jak powoli opanowuje swoje moce i nie poddaje się, nawet kiedy coś jej się nie udawało. Erestor, mógł także dostrzec, że kobieta dobyła z Kryształu Zodiakalnego broń. Smuga światła zmaterializowała się i przekształciła w piękny łuk ozdobiony na końcach skrzydłami przypominającymi te, należące do Pegaza.

Ciepło, powoli ustępowało, a Erestor widział oddalające się wspomnienia, by powrócić do rzeczywistości.
Pino nic nie powiedział, otworzył powieki i spojrzał elfowi w oczy. Czekajł na jego reakcję, na to, co czym właśnie się z nim podzielił.
#19PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyCzw Sty 16, 2020 9:28 pm


Erestor Véneaná
Erestor Véneaná
Obywatel
Rycerz Zodiaku
Skąd : Namitto
Join date : 11/08/2017
Liczba postów : 84
A więc będę musiał go wyciągnąć. No cóż, sprawa się nieco skomplikowała i będę musiał znaleźć inne miejsce dla kamienia. Ale to już po powrocie do zacisza domowego. Teraz miałem inne sprawy na głowie.
-Mówi się, że uczymy się przez całe życie, jak długie by ono nie było. Mimo to zawsze popełniamy błędy, zawsze spotykamy przeszkody. Nie nazywaj się więc zbyt niedoświadczonym na funkcję boskiego opiekuna. A spróbujesz tylko odejść to powyrywam ci te piękne pióra
To ostatnie powiedziałem bardziej żartem niż serio. Chociaż by nieco dodać "powagi" moim słowom złapałem Pino delikatnie za skrzydło. Na tyle delikatnie by mu to w żaden sposób nie przeszkadzało. Jakby się tak zastanowić to ptaka chyba nigdy nie głaskałem. A na pewno nie miałem sowy tak blisko siebie. Chociaż oczywiście Pino nie był zwykłą sową.
-Przepraszam
Odpowiedziałem krótko, na jego kolejne słowa. Czyżby pamięć mi szwankowała? Wydawało mi się, że Nautiqa była pierwszą, no ale cóż. Pino wiedział lepiej, ba nawet ją znał. Ja zaś cóż... widziałem ją tylko raz dzięki kamieniowi.
Spojrzałem zdziwiony gdy Pino wlepił we mnie swoje ślepia i dotknął swoim czołem mojego. Zaraz później miałem wgląd we wspomnienia Boskiego Opiekuna związanymi z elfką, przynajmniej z częścią wspomnień. Widziałem jak świetnie sobie radziła ze zwierzętami, słyszałem jej muzykę a na koniec widziałem jak ona i... Pino tańczyli ze sobą? A więc mógł on przyjmować ludzką formę? Na koniec widziałem jej broń. Gdy wspomnienie zniknęło, wraz z ciepłem spojrzałem na sowę.
-Była wspaniała. Daleko mi do niej
Powiedziałem cicho. Właściwie to nie wiedziałem co jeszcze mógłbym powiedzieć. Naprawdę byłem pod wielkim wrażeniem. Dzieliłem z nią miłość do zwierząt i natury jednak moje umiejętności bledły w porównaniu z jej. Do tego była uzdolniona muzycznie... i była blisko z kimś takim jak Pino.
-Dziękuję
#20PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyPią Sty 17, 2020 6:11 pm


Pino
Pino
Postać Niezależna
Skąd : Boski Świat
Join date : 13/08/2017
Liczba postów : 21
Właśnie dlatego, Kryształ Zodiakalny był tak ważny dla Rycerzy Zodiaku.
To on był źródłem ich mocy, dającej możliwości, o jakich innym się nie śniło. Cud, że nie zostały skradzione przez Pride, wtedy, kiedy zaatakował Larnwick.

-Wiesz, ja widziałem, jak ten świat się rodził, jak umierał. Widziałem upadanie cywilizacji, aby ustąpiły miejsca nowym. Także w pewnych kwestiach powinienem mieć doświadczenie. - wyjaśnił Boski Opiekun.

Nie, Erestorowi pamięć nie szwankowała, po prostu Nautiqa była, faktycznie pierwszym Rycerzem Zodiaku Pegaza, ale jako kobieta. Przed nią, było wielu innych Rycerzy, ale żadne z nich nie było przecież nieśmiertelne. Jak tylko jakiś wybrany Zodiak odszedł, Kryształ Zodiakalny wracał do swojego domu, do Pałacu Apokalipsy i czekał, aż narodzi się nowy dzierżący moce. Wtedy, wędrował tam, gdzie przyszły obrońca pojawiał się na świecie i czekał, albo w ukryciu, albo u dowódcy, jeśli ten był nadal przy życiu. Takie trochę koło życia.

-Owszem, była, jak najbardziej. – Pino zleciał z ramienia Erestora.

Chłopak, drugi raz mógł dostrzec, jak Boski Posłaniec przyjmuje ludzką postać, tą która była jego prawdziwą formą.
Długie białe włosy sięgały do pasa i wręcz zlewały się z bladą cerą. Mieniły się tak, jakby posypane brokatem. Zaś jego szata miała śnieżnobiałą barwę, ozdobioną w kilku miejscach srebrną nicią.

Pino spojrzał w górę, na niebo. Uśmiechnął się delikatnie, po czym odwrócił do Erestora.

-Kochałem ją. Najbardziej na świecie. – Boski Posłaniec miał w swoich oczach jakiś taki dziwny blask zmieszany ze smutkiem. –To ona wymyśliła, żeby wołać na mnie Pino, bo stwierdziła, że moje imię jest zbyt długie do zapamiętania. – zamknął powieki, po czym odwrócił się i znowu spojrzał w górę, po tym jak je otworzył. –Przez to, że ją straciłem utraciłem coś jeszcze...Moc przebywania w ludzkiej formie. – przeniósł wzrok na swoje dłonie. – Nie rozumiem, dlaczego moja moc osłabła po jej stracie. Nie potrafię tego zrozumieć. Jestem Boską Istotą, bytem, który żyje na tym świecie tyle czasu, a nadal nie mam pojęcia jak i dlaczego w ogóle istnieje coś takiego jak...miłość. – westchnął. –Zabawne, co? Ktoś taki jak ja...zakochał się, poznał czym jest miłość pierwszy raz, a kiedy miał możliwość poznania jej, to nagle zostało mu to brutalnie odebrane. Bardzo brutalnie. – zacisnął dłonie w pięści. –Myślałem, że jak będę na was naciskać, żebyście wykonywali swoje obowiązki jako Rycerze Zodiaku, moja pełna moc wróci do mnie...widać myliłem się i to bardzo, a mało tego skrzywdziłem Ciebie, Hava i Avenatha. Nie powinno tak być, nie powinno. – Pino, ponownie spojrzał w górę. –Przepraszam. – odparł smutnym głosem.

Wiatr, jakby mocniej zatańczył w jego białych włosach. Zrobiło się tak jakoś...ponuro i smutno.
#21PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptySob Sty 18, 2020 9:38 pm


Erestor Véneaná
Erestor Véneaná
Obywatel
Rycerz Zodiaku
Skąd : Namitto
Join date : 11/08/2017
Liczba postów : 84
-Żyję na tym świecie 120 lat a mimo tego, nieosiągalnego dla ludzi wieku wciąż popełniam dziecinne czasami błędy. Każdemu z nas się to zdarza, niezależnie od wieku, stanu i doświadczenia.
Wysłuchałem kolejnych słów Pino i spojrzałem na formę, którą przybrał. Zdecydowanie miałem problemy z pamięcią, bo już go takiego widziałem. Po tym przykrym zdarzeniu z Belialem. W tej formie odniósł Avego do siedzi Zodiaków. Nie wiedziałem jednak, że to jest ta prawdziwa. Podszedłem do niego powoli i położyłem dłoń na jego ramieniu.
-Pamiętaj, że ona żyje nadal. Tu i tu
Wskazałem w tym momencie najpierw na niebo, mając na myśli jej duszę a później na jego klatkę piersiową, dokładniej w miejsce gdzie każdy elf czy człowiek miał serce. Uśmiechnąłem się do niego pocieszająco. Przynajmniej teraz byłą w lepszym miejscu. Śmierć niestety była związana z światem doczesnym. Słuchając jego dalszych słów westchnąłem.
-Jak mówiłem, każdy z nas popełnia błędy. Ja również nie byłem dla ciebie miły i to Nautiqi pomogła mi zrozumieć.
Powiedziałem szczerze i stanąłem przed nim by wyciągnąć w kierunku już-nie-sowy dłoń.
-Wybaczam. Zresztą czasami trzeba mnie przycisnąć.
#22PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyNie Sty 19, 2020 3:20 am


Pino
Pino
Postać Niezależna
Skąd : Boski Świat
Join date : 13/08/2017
Liczba postów : 21
-Może i tak, żyjesz te sto dwadzieścia lat, ale dla takich jak ja to nadal jesteś...dzieckiem.- dodał Pino, patrząc na niebo.

Wiatr, delikatnie muskał jego włosy, które jeszcze bardziej wyglądały na takie, które ozdobił brokat.

Przeniósł wzrok na Erestora, który podszedł do niego, a potem ułożył dłoń na ramieniu.
Mężczyzna nic nie mówił, tylko słuchał. Westchnął tylko na słowa elfa.

- Żeby to było takie łatwe jak mówisz, Erestorze. – pokazał palcem na Amulet Zodiaku, jaki miał przy sobie Rycerz Pegaza. – Jej dusza, jak i tych, co zostali zabici przez Pride, została uwięziona w tym amulecie. Nikt nie wie dlaczego. – palec przeniósł na klatkę piersiową elfa, a potem lekko go docisnął do materiału ubrania. – Nikt o tym nie wie, poza mną, Havem, Avenathem, panią burmistrz, bogami opiekunami i Eterem. – dodał po chwili smutnym głosem. –Żaden inny Rycerz Zodiaku, czy raczej jego dusza, nie została uwięziona w amulecie. Nie mówiliśmy ci o tym, bo nie przypuszczaliśmy, że tak szybko się tego dowiesz i miałem wrażenie, że nie jesteś na to gotowy. Widać, jak bardzo się myliłem. Nie wiem, jak to dokładnie funkcjonuje, dlatego jakbyś mi mógł powiedzieć, w którym momencie byłeś w stanie wezwać jej duszę? Jak to się stało? My, próbowaliśmy wiele razy ich wezwać, ale nigdy nam się nie udało. Nawet Avenathowi czy Havo się to nie udało...A tobie tak... – zabrał palec i zamiast podać rękę chłopakowi, zwyczajnie pogłaskał go po głowie. –Albo, porazić prądem. – puścił doń oczko.

Patrzył na Erestora nie przestając się uśmiechać.
#23PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptyPon Sty 20, 2020 9:23 pm


Erestor Véneaná
Erestor Véneaná
Obywatel
Rycerz Zodiaku
Skąd : Namitto
Join date : 11/08/2017
Liczba postów : 84
-Niektórzy mówią, że wiek to tylko liczba. Zresztą, zobaczymy kto pierwszy będzie miał problemy z reumatyzmem
Zaśmiałem się głośno, wyobrażając sobie sowę, która narzeka, że nie może ruszyć skrzydłami. Zaraz jednak pokręciłem głową odganiając tę myśl. Spoważniałem gdy Pino wypowiedział kolejne słowa... a właściwie całe zdania. Faktycznie było to dziwne i chcąc nie chcąc przez chwilę zastanawiałem się nad przyczyną tego, że dusze tych konkretnych Zodiaków zamknięto w amuletach. Może był to jakiś mechanizm obronny przed atakiem Pride'a? A może jego zamierzone działanie? Cóż, mogłem się tylko domyślać. Tak jak pozostali.
-Ja nadal nie czuję się gotowy, jeśli Cię to pocieszy. Ale czy na bycie Zodiakiem można być gotowym? Przychodzi to niespodziewanie i wywraca życie do góry nogami.
Uśmiechnąłem się do niego a zaraz później pogrążyłem się w zamyśleniu, przypominając sobie tamtą sytuację.
-Myślę, że pojawiła się bo wyczuła, że jestem załamany i mam wątpliwości, bo zapytałem dlaczego to na mnie spadł obowiązek bycia Zodiakiem.
Odpowiedziałem po chwili, przypominając sobie wszystko. Z moich ust wyrwało się ciche westchnięcie, niestety nie mogłem tutaj zbytnio pomóc.
#24PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptySro Sty 22, 2020 2:38 am


Pino
Pino
Postać Niezależna
Skąd : Boski Świat
Join date : 13/08/2017
Liczba postów : 21
-Stawiam, że ty będziesz pierwszy. – na moment, jakby Pino się rozchmurzył, skoro postanowił zażartować z elfa.

Przyglądał się uważnie rozmówcy, kiedy ten nagle spoważniał.
Czekał, czy chłopak zada jakieś pytanie, czy może wręcz przeciwnie, będzie milczeć. Oczywiście, odezwał się, ale póki co, jakby mniej zainteresowany tym, co przed chwilą Boski Opiekun powiedział.

-A myślisz, że ja byłem gotowy, żeby zostać Opiekunem Rycerzy Zodiaku? Oczywiście, że nie. – westchnął tylko. – Zależy, jak na to spojrzysz. Z tego, co zauważyłem, to Kryształ Zodiakalny wybiera nas od chwili narodzin. Często, to co spotyka Rycerza, nim zostanie wybrany, prowadzi go do tego, żeby w końcu być godnym powierzonego zadania. – znowu spojrzał w górę.- Przeanalizuj swoje życie, to co się spotkało, a zrozumiesz, o czym mówię. Dobrym przykładem jest Avenath. – przeniósł spojrzenie na rozmówcę. – Widzisz, nie tylko ja, ale i Hav uważaliśmy, że Kryształ się...pomylił, jeśli chodzi o Avenath’a. Nawet nie wiesz, jak bardzo to my się myliliśmy, jeśli chodzi o niego. Może i jest nadal słabszy od Hava, ale to ile potrafi mieć w sobie siły, żeby kogoś obronić...Ja nie wiem, skąd on czerpie tą siłę. Poza tym, jak na wampira jest dość ruchliwy i wszędzie go pełno. Smutno by było, bez niego, nie uważasz? – uśmiechnął się. –Ugh!- skulił się z bólu. – Cholera... – widać było, że Pino cierpi z bólu, jaki zaczął go trapić.-Mówisz? – zaczął wolniej i spokojniej oddychać, żeby tylko nie dać się temu, co mu teraz tak bardzo dokuczało. – A czy przypadkiem, to nie było wtedy, kiedy...Belial umarł, kiedy tak bardzo zwątpiłeś, że jesteś Zodiakiem? – ból stawał się coraz bardziej nieznośny, więc Boski Opiekun zdecydował się usiąść na moment pod drzewem. –Od kiedy ona umarła, to tak jest zawsze...tak bardzo boli...- wydukał, nim elf zadał pytanie, co się właściwie zaczęło z nim dziać.
#25PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary EmptySro Mar 04, 2020 5:13 pm


Erestor Véneaná
Erestor Véneaná
Obywatel
Rycerz Zodiaku
Skąd : Namitto
Join date : 11/08/2017
Liczba postów : 84
-Zobaczymy za kilka dziesięcioleci conajmniej. Chyba, że masz w zanadrzu jakieś wredne zaklęcie
Odpowiedziałem, nie mogąc powstrzymać parsknięcia śmiechem, które wyrwało się z moich ust gdy tylko skończyłem mówić. Cieszył mnie fakt, że mój towarzysz się nieco rozchmurzył. Zaraz jednak ta radość minęła, gdyż Pino spoważniał.
-Jak widać los jest równie zaskakujący dla nas wszystkich
Wzruszyłem delikatnie ramionami gdy to mówiłem. Zaraz jednak umilkłem, gdy Pino znów się odezwał. O samym Avenacie nie miałem do końca wyrobionej opinii i nie dane mi było zobaczyć go w "akcji". Nigdy nie uważałem go jednak za słabego. Fakt faktem był nieco ciapowaty, a z Black Star zachowywali się jak stare małżeństwo... tak to chyba na Ziemi mówili. W każdym bądź razie, taki był ich urok.
-Smutno by było bez któregokolwiek z nas. Tworzymy zaiste dziwną drużynę.
Spojrzałem z mieszanką zdziwienia i przerażenia gdy ten syknął z bólu. Patrzyłem jak cierpi z bólu, nie rozumiejąc początkowo dlaczego. Gdy usiadł pod drzewem kucnąłem obok. Westchnąłem głośno, a więc to dlatego. Pokiwałem głową.
-Tak, to było wtedy. To wydarzenie do tej pory mnie nawiedza.
Przyznałem szczerze gdyż nie mogłem wyrzucić ze swoich myśli ani Beliala ani tym bardziej Pride'a. Mogłem jedynie starać się by taka sytuacja nie miała drugi raz miejsca.
#26PisanieRe: Wizyta Elfiej Królewskiej Pary   Wizyta Elfiej Królewskiej Pary Empty



Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Idź do strony : 1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Kroniki Larnwick :: 

Dawno, dawno temu... i sprzed godziny

misje i eventy

 :: Opowieści ze świata :: Aktualne przygody
-
Współpraca
Opisy przedstawiające uniwersum świata zostały stworzone przez Administrację Crystal Empire oraz Użytkowników pomagających przy tworzeniu forum, na podstawie pomysłów własnych oraz inspiracji różnymi źródłami, zabrania się ich kopiowania. Stronę graficznąwykonała Przyczajona Grafika z grupy Monochrome Layouts z pomocą kodów własnych lub w inspiracji kodami znalezionych w różnych miejscach. Za pomoc dziękujemy Moe - Yuriee. Większość obrazów pojawiających się na forum powstało kreatora grafiki AI Tubo, natomiast pozostałe należa do ich Twórców.
Granica PBF